Dyrektor Węgiełek , jednocześnie nasz nauczyciel geografii. Ulubionym materiałem Węgiełka było tłumaczenie nam ruchu planet. Wtedy rozwijał skrzydła inwencji. Z braku pomocy naukowych, była to praca na żywym materiale. Dyrektor zawsze był Słońcem. W pierwszej kolejności wybierany był kandydat na Ziemię. Dyrektor stawał pośrodku, starał się wyglądać słoneczne. Następnie wprawiał pomoc naukową w ruch obrotowy. Chwilę wirowali. Dyrektor bacznie obserwował poprawność trajektorii. Dalszy rozwój sytuacji zależał od Ziemi, jeżeli się sprawdzała w roli satelity, Węgiełka ponosiła fantazja i próbował dołączyć kolejne ciała niebieskie. Księżyc zawsze jednak zawodził. Dyrektor-Słońce próbował wszystko wprawić w zgodny z obowiązującą wiedzą ruch. Wszystko to działo się w dostojnej, można powiedzieć, kosmicznej ciszy. To utrudniało komunikację, no ale tak już jest w kosmosie. Zguba była nieunikniona, księżyc dostawał zawrotu głowy, wpadał na tablicę, to był koniec. Dyrektor odsyłał pomoce naukowe na miejsca. Chwilę siedzieliśmy pochłonięci niespełnionym marzeniem – wszyscy jesteśmy planetami, cała klasa wiruje, a Słońce… Słońce jest jedno.