Szkoła im. Mikołaja Reja z lotu ptakaTo były czasy bez rankingów i kalkulacji, a właściwie to kalkulacje były tylko nieco inne. Liceum szukaliśmy z kolegą Pangosem. Wyrwani z podwarszawskiej podstawówki, w centrum czuliśmy się jak obcokrajowcy, poszliśmy do Kochanowskiego do Dobisza, wszędzie nie to. A kryteria wyboru szkoły były twarde – liczyło się pierwsze wrażenie. W końcu dotarliśmy do Reja. Było już bo lekcjach najpierw nadzialiśmy się na kolesia z dredami (to już nam prowincjuszom się spodobało), a potem, (i tu klamka zapadła) spotkaliśmy dziewczynę w modnym wówczas suknio-kombinezonie opinającym całą figurę (chyba nawet z golfem) . TU chcemy dojrzewać, TU chcemy wejść w dorosłość. Ostatnie wątpliwości, (że z Ursynowa daleko, że trzeba będzie marnować godziny a autobusie), rozwiał park saski, dopełnienie Reja, TU będziemy chodzić na długiej przerwie, z dziewczynami z Reja.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *