Trzeba być twardym nie miętkim, ta złota myśl przyświecała zawsze męskiej części naszej klasy, przy wyborze siłowni jako miejsca zajęć WF. Przynajmniej oficjalnie. Faktycznie zaś był to sposób ba miłe i niestresujące spędzenie czasu. Na siłowni rządził Byku – wiadomo, a wtórował mu Pol. Jeden robił rzeźbę, drugi masę. Oni to zajmowali eksponowane miejsca, pozostając na widoku kontrolującego nasze wysiłki, wuefmana. Pocili się, dla dobra ogółu. Reszta tym czasem mogła w spokoju oddać się konwersacji, samokształceniu, oraz rozszyfrowywaniu zapisków w cudzym zeszycie . Przychodził jednak czas wystawiania ocen z rzeczonego WF. Robiło się to tak. Potrzeba było dwóch asystentów, gońca i aspiranta do piąteczki. Asystenci podnosili wspólnymi siłami niebotyczny ciężar, aspirant podkładał się pod urządzenie, blokował na sztywnych członkach niebotyczny ciężar, wtedy goniec przywoływał wuefmana, a ten zachwycony postępami aspiranta, stawiał upragnioną piąteczkę. Proste. Do czasu jednak, cp było powodem wpadki? Czy źle dobrany zespół, czy przerost ambicji aspiranta (on to dyktował wrzucaną wagę). Nie ważne, skończyło się. Pogrzewacz, ówczesny pan od WF, nie zdążył na czas, i cały z mozołem utrzymywany ciężar wymknął się spod kontroli z głuchym łoskotem zwalił się w dół. Pan Pogrzewacz wpadł w szał, uświadamiając nam że pod cienką warstwą podłogi, znajduje się kanalizacja i czy my chcemy żeby wszystko to tu wytrysnęło i zalało szkołę i że jesteśmy tak denni, że nawet nie umiemy słowa po niemiecku (!). Zszokowani atakiem siedzieliśmy cicho. Odbyło się jednak śledztwo, ktoś sypnął i sposób na piąteczkę z wuefu przeszedł do historii.
Olek matura’93
Witam,
Matura 1968r,Siłowni nie było.Rej był potęgą w szkolnym koszu.Nasza sala była
b.trudna do tej gry,gdyż w tym czasie z balkonu prowadziły schody na salę co
powodowało znacze ograniczenia oraz zagrożenie.Jednak zdobyliśmy chyba w 1967 r. v-ce mistrzostwo na spartakiadzie młodzieży, występując jako reprezentacja śródmieścia/ oczywiście po jego zdobyciu/.Przegrana w finale b.bolała.Pamiętam do dziś.W składzie Naszym występowali uczniowie,którzy na codzień uprawiali koszykówkę w warszawskich klubach.Np.Andrzej Daniluk/Skra/,Witek Zborowski/Polonia/ rocznik maturalny 1969,Grzegorz Ekiert/Legia/1968.Pozostali koledzy bardzo się przy Nas podciągneli jak,np.Andrzej Strzelecki…i inni ale z nazwiskami już ciężko..
Wówczas nauczyciel WF prof.Zbigniew Rawicki.
Pozdrawiam/
Grzegorz Ekiert
matura 1968.